☀ JULY WITH ME! ☀ DAYS: 15, 20, 21

I kolejne trzy przypadkowe dni z mojego życia, zapraszam do czytania!

15 LIPIEC, SOBOTA

Dzisiaj moja przyjaciółka Wiktoria urządzała swoją osiemnastkę!

Wstałam około 9:00, ogarnęłam się, posprzątałam i o 15:00 poszłam się już wykąpać, bo impreza miała się zacząć o 19:00, więc wolałam to zrobić wcześniej.

Potem wyprostowałam włosy i zabrałam się za makijaż.

Na żywo wyglądało to zdecydowanie lepiej.
Miałam dzisiaj na sobie czarny crop top, a do tego czarną obcisłą spódniczkę 
i potem założyłam jeszcze czarne szpilki, co nie było dobrym pomysłem, ponieważ praktycznie cały czas tańczyłam, no ale nieważne.

Zdjęcie robiłam już po powrocie, więc nie wyglądam na nim tak dobrze, jak przed wyjściem hahah.
Około 18:40 tata odwiózł mnie już na miejsce. Na początku było trochę sztywno, bo praktycznie nikogo tam nie znałam, ale po jakimś czasie znałam już wszystkich hahah. Była tam też Gabi, którą pewnie dobrze już znacie.

Ogólnie impreza się udała, poznałam dużo osób i naprawdę świetnie się bawiłam. Do domu wróciłam o 6:00 i potem przez cały dzień spałam hahah.
No i w ogóle tak wyglądał mój prezent dla Wiktorii:

20 LIPIEC, CZWARTEK

Obudziłam się około 10:30, wstałam i zrobiłam to co zwykle rano.
Około 11:30 zrobiłam niedbałego koczka i delikatny makijaż, miałam dzisiaj na sobie czarną bluzkę i czarne szorty.

O 13:00 wyszłam z domu na przystanek i pojechałam busem do Kingi. Było strasznie gorąco, ponad 30 stopni. Wczoraj też był upał, no ale nie aż taki. Ale 
z drugiej strony - mamy przecież lato, więc musi być gorąco.
Gdy przyjechałam do Kingi, stwierdziłyśmy, że pójdziemy na spacer.

A potem poszłyśmy na lody. Około 16:30 miałam busa, więc pojechałam już do domu.
W ogóle to przyszła do mnie dzisiaj paczka, a w niej była biała hiszpanka, którą sobie niedawno zamówiłam 

ii jak przyjdzie do mnie jeszcze jedna paczka, to możecie się spodziewać, że pojawi się mały lookbook.


21 LIPIEC, PIĄTEK

Wczoraj nastawiłam budzik na 8:30, ale wstałam i tak o 9:00, oczywiście jak zwykle niewyspana hahah.
Wykonałam swoją poranną rutynę i przez to, że robię to codziennie wszystko tak samo, czuję jak te wakacje mi zlatują. Już minął prawie miesiąc halo.
No ale dobra, mój dzisiejszy outfit to biały T-shirt i szorty. Nie malowałam się prawie w ogóle, z włosami też nic nie robiłam, po prostu je uczesałam.

O 10:30 wyszłam z domu oczywiście na przystanek hahah i pojechałam na miasto, bo miałam się spotkać z Julką. Pogoda była całkiem ładna, nie było ani gorąco, ani zimno. Około 11:10 wysiadłam i poszłam do parku, gdzie czekała na mnie Julka, która razem z Kingą dawały mi prezent na urodziny, ale wtedy powiedziały, że to nie wszystko i jest jeszcze jeden prezent, który nie doszedł. No i Julka mi go dzisiaj dała. Nie zgadniecie, co to jest. 

Bluzka Stilesa z Teen Wolf!!!
Prawie się popłakałam, gdy ją zobaczyłam. Teen Wolf to, jak pewnie wiecie, mój ulubiony serial, więc to był po prostu prezent idealny. Jeszcze raz dziękuję! 
W ogóle dziękuję za wszystkie prezenty hahah.
No ale wracając, poszłyśmy na lody i siedziałyśmy chwilę w parku, a potem podszedł do nas jakiś mały chłopczyk i powiedział, że będzie burza, no i faktycznie zaczynało trochę grzmieć, ale stwierdziłyśmy, że pochodzimy jeszcze chwilę po sklepach, bo Julka chciała sobie kupić szorty. No i nie pochodziłyśmy za długo, bo nagle zaczął wiać straszny wiatr i zaczęło błyskać, więc my zaczęłyśmy biec do domu Julki, który na szczęście był blisko i zdążyłyśmy dosłownie w ostatnim momencie, bo za chwilę zaczęło lać. Siedziałyśmy u niej chwilę, aż na pogoda się uspokoiła i jakoś tak nas naszło na szukanie prezentów na osiemnastki, bo wiecie, mamy już za rok hahah. Potem zamówiłyśmy pizzę.

Szpinak i rukola, czy może być coś piękniejszego?
Potem na szczęście wyszło słońce i około 16:00 pojechałam już do domu, bo 
w każdej chwili mogło znowu zacząć padać i potem bym musiała wracać w deszczu, a tak obyło się bez tego.