Olamyfashion: BACK TO SCHOOL! #2 MAKEUP FOR SCHOOL

Hej Wszystkim!

Dzisiaj mam dla Was kolejny post z serii Back To School i tym razem jest to makijaż do szkoły. Pokażę Wam, jakich kosmetyków używam, jakie są moje triki, aby wyglądać na bardziej wypoczętą oraz co robić, aby codziennie wyglądać świeżo i promiennie!

Zaczynamy oczywiście od dokładnego oczyszczenia twarzy, ztonizowania jej oraz nałożenia kremu.

Teraz aza, czyli coś, co przedłuży trwałość naszego makijażu i sprawi, że będzie on wyglądał lepiej. Ja używam akurat tej z Rimmela, jest naprawdę okej, faktycznie po jej nałożeniu podkład dłużej się u mnie trzyma (dodam tylko, że mam cerę mieszaną). W dodatku jest ona bardzo lekka i w konsystencji jest jak zwykły krem.

Po bazie czas na podkład. Ja akurat najczęściej używam kremu CC z Bourjois, o którym wspominałam Wam w jakichś ulubieńcach miesiąca. Jest on leciutki, ale jednocześnie super kryjący. Wygląda na twarzy bardzo natutalnie i posiada ładne rozświetlone wykończenie.

W moim przypadku nie obyło by się bez korektora pod oczy, ponieważ mam straszne worki i sińce, ale to jest uwarunkowane genetycznie. Używam korektora z Catrice Liquid Camouflage, który po prostu uwielbiam, jest to najlepszy korektor, jakiego kiedykolwiek używałam. Genialnie rozświetla okolice pod oczami, przez co twarz wygląda na bardziej wypoczętą. Ma świetne krycie, tylko trzeba go szybko rozblendować, ponieważ momentalnie zastyga i potem lekko ciemnieje.

Z racji tego, że ma tak dobre krycie, używam go także na niedoskonałości.

Czas na puder. Ja używam obecnie najczęściej pudru ryżowego z Ecocery i robię sobie baking, czyli po prostu mokrym beauty blenderem nakładam grubą warstwę pudru pod oczy, na środek czoła oraz na nos i brodę. To jest tak zwana strefa T, czyli ta, która najczęściej się przetłuszcza.

W czasie, gdy puder jest na mojej twarzy, wypełniam swoje brwi. Nie robię z nimi nic specjalnego, chociaż to w sumie zależy. Raz nakładam tylko bezbarwny żel, a raz robię je tak, że wyglądają jak wprost z Instagrama. Używam wtedy setu z Catrice, a na to nakładam żel z Maybelline, ale o tym jak robię swoje brwi zrobię prawdopodobnie osobny post i opowiem tam też, jak je zapuścić oraz jak o nie dbać.

Strzepuję nadmiar pudru pędzlem i lekko konturuję twarz bronzerem z Kobo.

Czas na moją ulubioną część, czyli rozświetlacz. Jestem z tych osób, które uwielbiają maksymalne rozświetlenie, niemalże lustro hahah. Ale do szkoły wybieram jednak coś lżejszego i bardzo często sięgam po Mary Lou Manizer, który jest delikatny, ale nałożony w dużej ilości też potrafi zrobić piekną taflę.

Rzęsy najczęściej tuszuję mascarą z Maybelline Lash Sensational, która jest moim wielkim ulubieńcem i którą kocham.

Na usta nakładam przeważnie matową pomadkę nude lub bezbarwny błyszczyk. Oto kilka moich ulubieńców, zazwyczaj wybieram coś z tego.

(Golden Rose nr 13)

(MAC Velvet Teddy)

(Maybelline nr 930)

(Rimmel nr 700)

(Avon, Clear)

Na koniec psikam twarz tonikem różanym z Evree i jestem gotowa do wyjścia! Tutaj pokazałam Wam pełny makijaż, ale czasem po prostu nakładam trochę korektora, rozświetlacz oraz tusz i to tyle, zależy czy mam czas i czy mi się chce robić makijaż tego dnia. I wiem, że pewnie ten wygląda na długi, ale uwierzcie mi, zajmuje tylko około piętnaście minut.