poniedziałek, 4 grudnia 2017

OCTOBER FAVORITES | 2017


Wiem, że to dziwne, że zaczął się grudzień, a ja dodaję ulubieńców października, chciałam połączyć ten post z ulubieńcami listopadowymi, ale jednk potem stwierdziłam, że to rozdzielę.

W ogóle to wiem, że ostatnio była ze mnie dość słaba blogerka. Zaniedbałam trochę tego bloga, nie dodawałam żadnych postów przez miesiąc. To dlatego, że dużo się działo i straciłam trochę wenę, musiałam się od tego wszystkiego odciąć, ponieważ nie chciałam robić nic na siłę. To jest bez sensu. Blog to moja pasja, więc stwierdziłam, że po prostu przeczekam chwilę i wrócę tutaj ze zdwojoną mocą i nowymi pomysłami! Teraz mamy grudzień, więc będzie się tu działo naprawdę dużo. Jednak najpierw trzeba nadrobić zaległości, dlatego właśnie dzisiaj czekają na Was ulubieńcy października!

KOSMETYKI

Moim największym odkryciem zeszłego miesiąca był podkład Maybelline Fit Me.
 Czaiłam się na niego już od jakiegoś czasu, ale, wspominałam Wam już o tym w haulu z Rossmanna z promocji -49% (klik), mam sporo podkładów, więc stwierdziłam, że kolejny jest mi niepotrzebny. No ale gdy zobaczyłam go podczas tej promocji, to jakoś tak przypadkowo znalazł się w moim koszyku no i go w końcu kupiłam. I to była jedna z moich najlepszych decyzji w ostatnim czasie.
Podkład jest bardzo lekki, a jednocześnie świetnie kryje i przypudrowany utrzymuje się na twarzy przez dobrych kilka godzin. Nie waży się, nie roluje, wygląda pięknie, daje efekt drugiej ujednoliconej skóry. Jest to chyba najlepszy podkład, jaki do tej pory miałam.


Następna miłość to kosmetyk również z Maybelline i jest to ten słynny korektor Anti-Age, który tak samo jak podkład, chciałam przetestować już od dawna. I jestem zachwycona.
Korektor ma niesamowite krycie i w dodatku jest leciutki, pięknie zakrywa cienie pod oczami oraz niedoskonałości. W dodatku ma bardzo fajny aplikator w postaci gąbeczki, którą możemy go równomiernie rozprowadzić. Zdaję sobie sprawę, że przez to może być mniej wydajny, ale jest to taki fajny bajer.



Dalej zostajemy przy twarzy, teraz przyszedł czas na puder. Ja osobiście preferuję pudry sypkie i tym razem zdecydowałam się na ten ryżowy z Wibo.
Słyszałam o nim dużo dobrego, więc stwierdziłam, że czemu nie. W dodatku jest bardzo tani, więc nawet gdyby mi się nie sprawdził, nie straciłabym za dużo. Ale słuchajcie, sprawdził się i to genialnie. 


Jest bardzo drobno zmielony przez co pięknie wygładza twarz oraz utrwala produkty kremowe na wiele godzin, dając efekt matu, który nie jest płaski. Naprawdę go Wam polecam, jeśli szukacie dobrego pudru sypkiego.


Ostatni produkt jest z pielęgnacji i jest to serum do twarzy z witaminą C z Bielendy.



Serum to sprawdziło się u mnie naprawdę genialnie. Zauważyłam, że przy regularnym stosowaniu twarz staje się coraz gładsza i pojawia się na niej zdecydowanie mniej niedoskonałości. No i nie wiem co tutaj więcej dorzucić, jest to naprawdę produkt godny uwagi, szczególnie w przypadku problematycznej cery.




JEDZENIE

Nie mam żadnego jedzenia, ale za to mam kilka napojów. Na początku października zaczęłam często pić kawę z dodatkiem cynamonu i przyprawy do piernika. Jest to naprawdę coś przepysznego i w sumie wprowadzało mnie to w świąteczny klimat.
Mamy jesień, a to oznacza Pumpkin Spice Latte! Niestety nie mam blisko siebie Starbucksa i przez to nie mogę chodzić do niego tak często jak bym chciała, więc znalazłam sobie alternatywę dla mojej ulubionej kawy. Uwaga, bo to będzie skomplikowane! Do kubka wsypujemy dwie łyżeczki kawy rozpuszczalnej i kilka kawałków dyni ze słoika, mieszamy to ze sobą i wsypujemy łyżeczkę cukru, następnie 3/4 kubka zalewamy gorącą wodą, a 1/4 mlekiem. I gotowe! Wiadomo, że nie zastąpi to oryginalnej Pumpkin Spice Latte, ale zawsze jest to jakieś rozwiązanie i to w dodatku naprawdę pyszne!
W drugiej połowie października przerzuciłam się na gorące czekolady i mam Wam do polecenia dwie. Jedna jest z pomarańczą, a druga z miętą. Czy muszę tutaj jeszcze coś dodawać? Gorąca czekolada to życie, najlepszy sposób, aby rozgrzać się w jesienne chłodne wieczory. Szczególnie te dwa smaki, to jest po prostu coś cudownego.


FILM/SERIAL

W październiku obejrzałam kilka filmów, a dawno tego nie robiłam, bo jednak stawiałam na seriale, ale teraz to powoli się zmienia.
I w tym miesiącu chcę Wam polecić dwa filmy, mówiłam o nich zresztą w ostatnim poście o filmach, które polecam (klik), więc tam będziecie się mogli dowiedzieć dokładniej, o czym są.
Pierwszy z nich to Więzień Labiryntu. To jest po prostu genialne. Aż mi brak słów, ten film jest teraz jednym z moich ulubionych. Ta akcja, to trzymanie w napięciu. W ogóle to płakałam na nim, był taki jeden smutny moment, po którym łzy dosłownie zaczęły się ze mnie wylewać i nie chciały przestać. W dodatku ta świetna gra aktorska. Musicie to obejrzeć, musicie!


Kolejny film to The Great Gatsby. On również wywołał we mnie wiele emocji, też się popłakałam, ale ja lubię płakać na filmach. Jest piękny, nie wiem nawet co mogę na jego temat powiedzieć. Opowiada o pięknej miłości sprzed lat, która teraz jest zakazana, ponieważ kobieta ma już męża, ale mężczyzna wciąż o nią walczy. Ajj to również musicie zobaczyć!



MUZYKA

Tutaj będzie spooro piosenek. Stworzyłam na Spotify świetną playlistę, od której się uzależniłam i w przez cały miesiąc słuchałam jej nałogowo, zostawiam Wam do niej link oraz podam Wam wszystkie piosenki, które się na niej znajdują. 
Playlista



Czy możemy się na chwilę zatrzymać i porozmawiać o tym, jaka ta piosenka jest idealna?













To już była cała moja playlista, ale oprócz tego mam jeszcze dwie piosenki:





To wszystko na dzisiaj, widzimy się już niedługo!

2 komentarze:

  1. Na to serum z witaminą C bym się skusiła. Mam problematyczną cerę i trochę przebarwień od krostek, więc może by coś pomogło :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Muszę chyba w końcu spróbować tego korektora ;) Wszyscy go zachwalają ;)
    Co do filmów - widzę, że mamy podobny gust ;) Oba oglądałam i oba bardzo lubię ;)

    OdpowiedzUsuń